czwartek, 9 lutego 2012

PAWEŁ MIKI I TOWARZYSZE, MĘCZENNICY JAPOŃSCY

Chrześcijaństwo w Japonii, zaszczepione przez św. Franciszka Ksawerego (1549) rozwijało się początkowo niespodziewanie bujnie i stosunkowo spokojnie. Prześladowanie nadeszło niemal nagle i było tym dotkliwsze, że nie dość spodziewane. Głównym tłem była zmiana stosunków politycznych, a jedną z bezpośrednich przyczyn podszepty kupców angielskich, którzy zazdrośnie patrzyli na Portugalczyków i Hiszpanów swobodnie poruszających się po wyspach.
Pierwsza fala prześladowań zagarnęła m. in. trzech rodowitych Japończyków, którzy wiarę swą i zakonne powołanie ukoronować mieli świętym męczeństwem. Byli to Paweł Miki, Jan z wyspy Goto i Jakub Kisai.
Paweł urodził się około r. 1565 niedaleko Kioto w rodzinie japońskiego szlachcica. Chrzest otrzymał jako dziecko. Od jedenastego roku życia kształcił się u jezuitów. Wstąpił do nich, gdy miał lat dwadzieścia dwa. Po odbyciu nowicjatu i studiów długo pracował jako gorliwy katecheta. W tym charakterze przewędrował niemal całą Japonię, a ponadto sporządził po japońsku pisemne pouczenia o wierze. W ten sposób jak najlepiej zasłużył sobie, aby go dopuszczono do święceń kapłańskich, które wówczas tubylcom z reguły długo odkładano. Miał je właśnie przyjąć z rąk biskupa Martineza (1597), gdy wybuchło prześladowanie. Aresztowany w Kioto, spotkał tam dwudziestu trzech innych, między nimi zaś Japończyków Jana z wyspy Goto oraz Jakuba Kisai. Wkrótce rozpoczęły się tortury. Wyznawcom obcięto lewe uszy, a następnie wożono po ulicach miasta z wypisanymi wyrokami. Paweł wykorzystał tę okazję i zbiegowisku głosił naukę wiary. Potem odtransportowano więźniów do Nagasaki. W drodze liczba powiększyła się o dwóch chrześcijan, którzy zostali ujęci w chwili, gdy próbowali nieść pociechę uwięzionym.
Na naleganie prowincjała władze zgodziły się ostatecznie, by dopuścić do nich kapłana z Najświętszym Sakramentem. Paweł miał wtedy możność przyjęcia świętych sakramentów, natomiast Jan i Jakub zdołali złożyć śluby zakonne i stać się w pełni jezuitami. Niedaleko miasta ustawiono w jednej linii 26 krzyży, w odległości czterech kroków jeden od drugiego. Gdy skazani na nich zawiśli, Paweł – jakby w imieniu wszystkich – rozpoczął wygłaszać wspaniałe kazanie, w nim zaś wyraził radość, jaka płynie dlań ze świadomości, iż umiera za prawdziwą wiarę. Podobne bohaterstwo okazali inni. Przeszyci na koniec lancami żołnierzy, dopełnili swej ofiary po południu w dniu 5 lutego 1597 roku. Wspomina się ich 6 lutego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz